Bogdana Cierpisza poznałam w Instytucie Pedagogiki, gdzie prowadził zajęcia dydaktyczne ze studentami w Pracowni Plastycznej obok Sekretariatu.

Często udawało się nam rozmawiać o sztuce, a zwłaszcza o Jego ulubionym mistrzu Janie Cybisie, współzałożycielu „kapistów”. Bogdan urodził się w Puławach nad Wisłą, a Cybis we Wróblinie nad Stradunią i te rzeki były dla nich ulubionym tematem do rozmów i malowania oraz łączyły ich sposób patrzenia na przyrodę w sztuce.

Opowiadał o swoim pobycie w plenerze, a zwłaszcza w Kazimierzu nad Wisłą i pod Puławami. Z wielka pasją malował realistyczne pejzaże wiejskie.

Bogdan był konsekwentny w swoich działaniach na polu sztuki. Podkreślał ze stanowczością, że prawdziwe malarstwo powstaje podczas żywego kontaktu z przyrodą.

Opowiadał z pasją o pobytach w plenerze, jak siedzi godzinami na wale nad Wisłą i obserwuje światło, przyrodę i ruch wody.

Pewnego razu pokazałam Bogdanowi wierną kopię obrazu Salwadore Dali wykonaną przez mojego syna nastoletniego, to stanowczo zaprotestował, żeby tego nie robił, tylko malował z natury. Była to cenna wskazówka dla przyszłego absolwenta ASP w Gdańsku.

Miło wspominam nasze rozmowy podczas jazdy autobusem z Instytutu Pedagogiki w kierunku Niedźwiednika i Moreny. Gawędziliśmy o sztuce, ale również o tym, gdzie można kupić zdrowe jabłka na ulicy Potokowej u sióstr zakonnych.

Bogdan był konsekwentny w uprawianiu sztuki, w dydaktyce i nawet w przygotowywaniu zdrowych posiłków. Pamiętam sposób z jaką ceremonią podawał herbatę , wcześniej dokładnie wyparzając czajniczek.

Gdańsk, 12 sierpnia 2020 roku Krystyna Wasielewska